piątek, 25 maja 2012

Apostazja

Parę dni temu poseł Palikot zerwał publicznie z kościołem katolickim – z kolei teraz ja żądam apostazji ... i to z polską służbą zdrowia! A co – mnie też wolno.
No bo jak to jest, że, co miesiąc płacę składki na utrzymanie tego systemu, ale kiedy złamana chorobą pojawiam się w przychodni uprzejma pani w okienku rejestracji informuje mnie, że nie ma już miejsc i będą może za parę dni. Wiec wlokę się do gabinetu lekarskiego i co słyszę od pani doktor? Bym zamknęla drzwi – z drugiej strony.
Jak to się dzieje, że gdy mam potrzebę skonsultowania się ze specjalistą, musze planować taką wizytę z rocznym wyprzedzeniem? A kiedy już wydepczę kilkakrotnie ścieżki do rejestracji, kiedy odsiedzę swoje na korytarzu, kiedy już przebrnę przez wszystkie rzucone w pacjentów „pan doktor będzie, kiedy będzie” i dotrę do specjalisty – to i tak do pełni szczęścia wciąż daleko, bo oto słyszę od owego specjalisty, człowieka, od którego bądź co bądź czekiwałoby się choć odrobiny empatii, „ja za panią sobie życia nie ułożę – jeśli coś pani nie zaszkodzi, to znaczy, że nie szkodzi”.
Hmm, i pomyśleć, że na coś takiego idą moje pieniądze! :(

Brak komentarzy: