niedziela, 16 maja 2010

Kulturalna noc

Miało być nobliwie, kulturalnie i muzealnie, a wyszło jak zwykle – czyli niecenzuralnie :-)
Tłumy odwiedzające wrocławskie muzea w nomen omen „noc muzeów” okazały się nie do zniesienia i jakkolwiek idea samej akcji i jej popularność bardzo przypadły nam do gustu, to już samo poruszanie się po przepełnionych dusznych salach było ponad nasze siły. Nie pozostało nam nic innego jak wrócić do knajpki i delektować się coraz to bardziej wyszukanymi drinkami :-) I przy okazji – dopadła nas refleksja na temat wieku średniego (bo niektórzy mówią, że my już podpadamy pod wiek średni, choć ja niezmiennie twierdzę, że jestem i będę forever young) :P
Bo z tym wiekiem średnim to jest tak, jak piszą na tym magnesiku na lodówce u E., że podobno nadchodzi, kiedy szeroki umysł i wąska talia zamieniają się miejscami. Prawda, choć ja znam lepszą. Wiek średni zaczyna się wtedy, kiedy próbujesz wmówić dwudziestolatkowi, że ty kiedyś też szalałaś, chodziłaś po knajpach, na koncerty, zdarzały ci się szalone nieprzespane noce, etc. :-) A im bardziej ty jesteś zdeterminowana, by go o tym przekonać, tym bardziej on z niezrozumieniem, wręcz politowaniem kiwa głową, bo dla niego to zawsze brzmi jak historie z cyklu „opowieści kombatanckie”. I tak ze zdziwieniem doszłyśmy wczoraj do wniosku, że w naszych relacjach z uczniami i studentami co i rusz zaczynają się pojawiać wspomnienia i takie właśnie opowieści kombatanckie – oj, niedobrze ;) Dlatego, żeby zminimalizować ten trend i żeby nie było, że my to już tylko wspominać potrafimy, przebalowałyśmy całą noc, wracając o świcie do domu ze śpiewem na ustach i balonem w kształcie penisa (ale skąd?!!!!!) :) oj, mam nadzieję studenci nas jednak nie zobaczyli….

Brak komentarzy: