piątek, 11 marca 2011

Kutyka i kwestia pająka

Świat wokół zwariował – przyspieszył, zamieszał i wcale nie zamierza czekać na mnie, a problem w tym, że ja nie do końca za tymi wszystkimi zmianami i wydarzeniami nadążam. Pracy i zadań full; wymagania przełożonych pojawiają się na zmianę z wizją zwolnienia; cudze fochy, choróbska i infekcje straszą wokół; życie towarzyskie i relaks w zaniku; mała rozkoszna niunia wierzga nóżkami na widok cioci; sezon narciarski pomyślnie zakończony … Wiela tego, choć bilans i tak wychodzi na plus. Na przykład taki bal.

Obiecano mi bal i bal był. Prawdziwy, a jakże :) Elegancka oprawa, piękne suknie i garnitury, towarzystwo przednie, tańce, hulanki - na bogato, tak? :) wprawdzie DJ był z lekka toporny w swoim dowcipie i sprawiał wrażenie, jakby mu się trochę epoki i imprezy pomyliły – ale nawet to, po pewnej dawce alkoholu, dało się przebić na atut. No i do tego (a może przede wszystkim) mój prywatny tańcor :) Generalnie, zabawa przednia. I pomyśleć, że bałam się, że się mnie haj lajf rodem z Wieży Ciśnień przygniecie i nie podołam przy najprostszych czynnościach stołowo-tanecznych. Zupełnie niepotrzebnie – otwartość, luz i sympatyczne przyjęcie przez współ-balowiczów zrobiły na mnie mega pozytywne wrażenie :)

I jeszcze jedno bardzo ciekawe doświadczenie ostatnich tygodni – lokator. I to taki w pełni interaktywny – chodzi, gada, zaczepia i reaguje na zaczepki. Zdecydowanie lepszy niż klasyczne tamagotchi :) To dzięki niemu w najmniej oczekiwanym momencie można dowiedzieć się, co zrobić z pająkiem w łazience ("...myślę, że kwestię pająka możemy odlożyć na później...") i czym jest kutyka („bo kutyka to jest takie coś”) :) Dla mnie rewelacja :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

i żeby ktos to zrozumiał..Interpretacja powieści...autor podmiot liryczny czy jak mu tam ma problemy nerwowe i socjalne- boi się bali karnawałowych gdzie można zjeść ziemniaki...narrator/ka ma problemy lokalowe...Akceptuje swojego nowego lokatora...ale liczy że będzie on także mordercą pajaków "zielony szerszeń, ośmiornica" i inne spiderkilerki...Nie zna znanych grajków jazzowych gdyż słucha tylko disco polo...a do tego kurtuazyjnie robi sceny i krzyczy na śledzie, jakby one mogły jej odpowiedzieć...K

Anonimowy pisze...

o, i ten serial chcę obejrzeć - brzmi świetnie i zachęcająco ... szczególnie identyfikuję się tu kurtuazyjnie z podmiotem lirycznym :)