czwartek, 22 listopada 2007

wielki comeback

wielki comeback nastąpił - a wraz z nim i lekki szok. Człowieka nie ma raptem tydzień a tu takie zmiany: kamery w strategicznych miejscach i to oświetlenie - rodem prawie jak z hali produkcyjnej. No cóż, Wielki Brat patrzy - teraz już nie będzie obijania się w pracy, spóźniania się czy nieprzychodzenia na dyżur.
No i oczywiście przy okazji comebacku wypełzły skąds wszelkie obowiązki i zaległe zadania - tego dnia nie nadążyłam. Hmmm, tak jakbym co najmniej na co dzień z nimi nadążała :)

Brak komentarzy: