poniedziałek, 1 lutego 2010

szoł :D

Tyle się ostatnio działo, ze nie sposób było wszystkiego na bieżąco spisywać. Teraz natomiast wiele ekscytujących szczegółów zaczyna mi już powoli umykać :) tak więc czas się poprawić i uwiecznić co nieco.
Najpierw salsa – poszłam za radą niektórych osób (o dziwo, wszyscy, którym mówiłam o naszym szalonym planie zaprezentowania salsy uczniom, bardzo gorąco mnie do tego występu namawiali) :) i koniec końców dałam się ponieść fali ekshibicjonizmu. A co tam! Raz się żyje!
I tak, po kilkunastu godzinach mozolnych ćwiczeń, stanęliśmy z Sz. na scenie przed rozbawioną i zaskoczoną (sądząc po reakcjach) publicznością. Łomatko! Kiedy tylko Sz. wyszedł na scenę zrobił się rejwach, jakiego w tej instytucji jeszcze nie widziałam. Później ja dopełniłam obrazka, odegraliśmy swoje role (Oscara, Oscara dla mnie!) i zaczęliśmy nasz wiekopomny występ. Nasze gładkie nad wyraz ruchy (ba!) zaskoczyły wszystkich, chyba nawet nas samych, heh :) Grunt, że się podobało – tak przynajmniej sądzę – ‘szoł’ dla młodocianych wykonane, owacja na stojąco zebrana – czyli jednak warto było :) Teraz o wielkim stresie już nie pamiętam, a jedynie czekam z niecierpliwością na jakieś multi-pamiątki z naszego tańcowania.

Prawda jest taka, że o ile na co dzień zdarza mi się być w centrum zainteresowania (takiego zawodowo-dydaktycznego), o tyle nigdy jeszcze nie brałam udziału w takim przedsięwzięciu jak „festiwal tańca”. A tu, okazuje się, stres jest inny, bo z kategorii ‘wyjątkowo wrednie spinający’, i dotyczy tego rodzaju ekspresji, z jakim na co dzień nie mam do czynienia, prowadząc zajęcia. Dlatego na moment trochę mi wizję i ruchy zakłócił, ale jakoś wybrnęliśmy wspólnie z tego obronną ręką. A w show businessie taka umiejętność przecież to podstawa ;D
Nie ma co, para artystów z nas jak się patrzy :)

No i wreszcie upragnione nartki. Nartki! :) pogoda rewelacyjna, szlaki rewelacyjne...



towarzystwo też niczego sobie – choć podobno mało spostrzegawcze ;)
... a do tego przepyszne Leffe, mmm… ;)

2 komentarze:

Krystian pisze...

niczego sobie...podobno mało spostrzegawcze...no tak ale laffeeeee

iwe pisze...

no wiadomo - laffeeee :)