sobota, 4 grudnia 2010

raz do roku lans na stoku!



Przyszła wreszcie porządna zima a to znaczy, że naszedł czas na WIELKIE SZU, czyli ostre lansowanie się na stoku :)




Profesjonalne opakowanie, tęga mina, wymuskane nartki i oto my - pogromcy stoków w tej części Europy :D



Tu nie ma litości dla mięczaków! To nie jest sport dla słabeuszy! Wiadomo. Dlatego nie oglądając się na nikogo, dziarsko ruszyliśmy na stok. A tam? no cóż, jak to w polskich warunkach bywa - dziesiątki innych podobnie myślących i cierpliwie czekających na tę krotką chwilę szczęścia podczas drogi w dół, poprzedzonej dłuuuugim czekaniem w kolejce do awaryjnego wyciągu. Ech... :/
Ale co tam - i tak było zacnie.
Pogoda, towarzystwo i perspektywa kolejnych takich wypadów zadziałały baaaardzo pozytywnie :)



Tym samym sezon narciarski 2010/11 uważam za otwarty :)
A co!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

i tak z Brendą byłoby lepiej;)K

Anonimowy pisze...

Ja Ci dam Brendę, ja Ci dam Brendę.... :) Nie będziesz z obcą babą na głowie jeżdził, heh :P
I.