No i stało się - długo szykowany event już za nami. Wbrew swoim obawom, łzami się nie zalałam. Pan Młody też dzielnie fason trzymał i nieśmiało acz wyraźnie powiedział to, co powinien - mam na to wielu świadków - a i dla pewności przechwyciłam jeszcze stosowny papier od księdza. I już. Mlody czy nie - już się nie wyprze :) Faaaaajnie :)
3 komentarze:
Kiedy następny wpis?
Trafnie.
Poprzedni wpis bardziej mi się podobał.
Prześlij komentarz