Zrobiłam dobry uczynek! Generalnie to ja zawodowo wiele dobrych uczynków robię, bo czy inaczej pensja moja byłaby tak mocno niższa od pensji normalnie pracującej reszty społeczeństwa? To zapewne wynika z takiego założenia, że kiedyś zaległe wynagrodzenie sobie gdzieś odbiorę :)
Jednak tym razem 'popełniłam' uczynek zupełnie niezawodowo. Chcąc dostać się do mego pięknie wylakierowanego i wypolerowanego bombowca, nocującego od tygodnia w warsztacie, postanowiłam zaprzyjaźnić się z lokalnym przewoźnikiem. I tak stałam sobie grzecznie na przystanku czekając na autobus, kiedy podszedł do mnie pan, z telefonem w ręce i hasłem "zostawiłem okulary w samochodzie". Wyrwał mnie w ogóle z takiego miłego błogostanu, w jaki to człowiek wpada, patrząc bezmyślnie w przestrzeń przed sobą, szczególnie jeśli stoi z ulubioną muzyką w uszach :) Skoro tylko udało się panu zwrócić na siebie moją uwagę, usłyszałam: "czy mogłaby pani wybrać Halinę?" Jasne. Mogłam. Po chwili pan wrócił, podał mi znowu telefon i powiedział "Halina nie odbiera. Czy może pani wybrać Beatę?" :)
Wiem, rozbawiają mnie czasem dziwne rzeczy, jak na przykład ten dowcip o kiwi, ale i tym razem nie mogłam powstrzymać uśmiechu - zresztą, jak się okazało, nie ja jedna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz