poniedziałek, 15 września 2008

wybrałam Halinę

Zrobiłam dobry uczynek! Generalnie to ja zawodowo wiele dobrych uczynków robię, bo czy inaczej pensja moja byłaby tak mocno niższa od pensji normalnie pracującej reszty społeczeństwa? To zapewne wynika z takiego założenia, że kiedyś zaległe wynagrodzenie sobie gdzieś odbiorę :)
Jednak tym razem 'popełniłam' uczynek zupełnie niezawodowo. Chcąc dostać się do mego pięknie wylakierowanego i wypolerowanego bombowca, nocującego od tygodnia w warsztacie, postanowiłam zaprzyjaźnić się z lokalnym przewoźnikiem. I tak stałam sobie grzecznie na przystanku czekając na autobus, kiedy podszedł do mnie pan, z telefonem w ręce i hasłem "zostawiłem okulary w samochodzie". Wyrwał mnie w ogóle z takiego miłego błogostanu, w jaki to człowiek wpada, patrząc bezmyślnie w przestrzeń przed sobą, szczególnie jeśli stoi z ulubioną muzyką w uszach :) Skoro tylko udało się panu zwrócić na siebie moją uwagę, usłyszałam: "czy mogłaby pani wybrać Halinę?" Jasne. Mogłam. Po chwili pan wrócił, podał mi znowu telefon i powiedział "Halina nie odbiera. Czy może pani wybrać Beatę?" :)
Wiem, rozbawiają mnie czasem dziwne rzeczy, jak na przykład ten dowcip o kiwi, ale i tym razem nie mogłam powstrzymać uśmiechu - zresztą, jak się okazało, nie ja jedna :)

Brak komentarzy: