piątek, 25 września 2009

critical mass

Obudziła się we mnie dusza rewolucjonisty! Jak nic w poprzednim wcieleniu byłam Robin Hoodem, tudzież kimś bardzo do niego podobnym i pewnie częściej doświadczałam tego fajnego uderzenia adrenaliny :)
A dziś z taką werwą ruszyłam do boju, że mój piękny dzwonek rowerowy do końca imprezy nie dotrwał :(
No i kto by pomyślał, że we Wrocławiu jest tyle pięknych ścieżek rowerowych i to w samym centrum miasta! :)
critical mass - my nie blokujemy ruchu - my jesteśmy ruchem! :)

Brak komentarzy: